

Piotr Fronczewski miał atak serca. Był bliski śmierci.
Piotr Fronczewski miał atak serca. Gdyby nie szybka reakcja lekarzy, mogłoby wydarzyć się najgorsze. Znany aktor przeżył najprawdziwsze chwile grozy.
Piotr Fronczewski to aktor-symbol. Nie ma osoby, która nie byłaby oszołomiona w momencie, w którym usłyszy brzmienie jego wyjątkowego głosu. Ostatnio artysta miał bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Dopadł go atak serca.
Chociaż wszystko działo się kilka tygodni temu, to dopiero teraz aktor zdecydował się o tym opowiedzieć Michałowi Figurskiemu na antenie Radia Zet. Nic dziwnego, że przez taki czas milczał - wydarzenie było dość mocno dramatyczne.
Tego strasznego dnia, w którym dopadł go atak serca, Fronczewski był w kinie.
Byłem zrelaksowany, rozluźniony, poszedłem do kina, kupiłem sobie coca-colę i popcorn. I nagle coś zaczęło się dziać w klatce, ale to było coś innego od tego, do czego byłem przyzwyczajony. Pierwszy atak był agresywny, nie wiedziałem, czy serce wyskoczy mi uszami, nosem, ustami - opowiadał aktor.
Prędko wyszedł z sali kinowej, wsiadł w samochód i nie wiedział co ma dalej zrobić - czy jechać do domu, czy wezwać karetkę. Ostatecznie pojechał na ul. Hożą na oddział kardiologiczny, który znał i w którym czuł się bezpiecznie.
Dzięki przytomnej interwencji lekarzy - nic poważnego się nie stało. Wiadomo jednak, że Fronczewski znalazł się krok od tragedii. Teraz bardzo o siebie dba - tym bardziej, że od lat walczy z arytmią, która po ataku serca może być jeszcze poważniejsza niż do tej pory. Życzymy dużo zdrowia!
Piotr Fronczewski to aktor-symbol. Nie ma osoby, która nie byłaby oszołomiona w momencie, w którym usłyszy brzmienie jego wyjątkowego głosu. Ostatnio artysta miał bardzo poważne problemy ze zdrowiem. Dopadł go atak serca.
Chociaż wszystko działo się kilka tygodni temu, to dopiero teraz aktor zdecydował się o tym opowiedzieć Michałowi Figurskiemu na antenie Radia Zet. Nic dziwnego, że przez taki czas milczał - wydarzenie było dość mocno dramatyczne.
Tego strasznego dnia, w którym dopadł go atak serca, Fronczewski był w kinie.
Byłem zrelaksowany, rozluźniony, poszedłem do kina, kupiłem sobie coca-colę i popcorn. I nagle coś zaczęło się dziać w klatce, ale to było coś innego od tego, do czego byłem przyzwyczajony. Pierwszy atak był agresywny, nie wiedziałem, czy serce wyskoczy mi uszami, nosem, ustami - opowiadał aktor.
Prędko wyszedł z sali kinowej, wsiadł w samochód i nie wiedział co ma dalej zrobić - czy jechać do domu, czy wezwać karetkę. Ostatecznie pojechał na ul. Hożą na oddział kardiologiczny, który znał i w którym czuł się bezpiecznie.
Dzięki przytomnej interwencji lekarzy - nic poważnego się nie stało. Wiadomo jednak, że Fronczewski znalazł się krok od tragedii. Teraz bardzo o siebie dba - tym bardziej, że od lat walczy z arytmią, która po ataku serca może być jeszcze poważniejsza niż do tej pory. Życzymy dużo zdrowia!
Komentarze
Zobacz również